Marzec - miesiąc z portretami

 
Wygląda na to, że w wirtualnej Galerii Ligo ukazują się ostatnio same portrety...
Dobrze - oto ciąg dalszy. Oto trzy portrety z lat 2007-2010, w różnym nastroju, w różnym klimacie, każdy w nieco innym stylu. Tym razem bez dodatkowych komentarzy. Mam nadzieję, że bronią się bez słów :) 
 
 



Portretów ciąg dalszy

Jeden z ostatnich portretów w swojej wersji ostatecznej:



Portret J.D., 2012, 60x80, olej na płótnie, 2012, własność prywatna


...oraz, posługując się frazą Portretowanego, ten sam obraz in statu nascendi w pracowni:



Na Dzień Kobiet...

Na Dzień Kobiet: Karolka, bo któż by inny...



Obraz namalowany w roku 2008, obecnie.... zamalowany. Jednym słowem - i tu od razu rozczaruję wszystkich ewentualnych nabywców - obraz już nieistniejący, choć może rentgen dałby radę...

Trudna sztuka portretu

Portret to niełatwe zadanie. Przyzwyczajeni do dosłownych, realistycznych przedstawień postaci z trudnością akceptujemy portret malarski, którego zadaniem jest przecież ukazanie czegoś więcej niż dokładnie odwzorowanych rysów twarzy...
Aby namalować portret, potrzeba czasu. Trzeba portretowaną osobę choć trochę poznać, "wmyśleć się" w nią, dostrzec to, co w danej chwili jest dla niej ważne, co ją określa i stanowi. Portret namalowany "dzisiaj" będzie inny, niż namalowany "wczoraj" - w innym nastroju, w innej sytuacji...
Malowanie portretu trwa długo i nie każdy na sprawienie sobie portretu (pozowanie do portretu) się decyduje... W końcu portret ma ukazać jakąś prawdę o osobie portretowanej, a nie każdy na taką prawdę jest gotowy...
 
Bywa też tak, że z powyższych powodów sama nie mogę kogoś sportretować.
 
Najpierw trochę starszych portretów z czasów studiów:
 
 
 
Portret Profesora W., 2008, 60x70, olej na płótnie
 
 

A tutaj Profesor podziwiający swój portret na wystawie w styczniu 2009 na Kazimierzu w Krakowie.
 
 
 
 

 
Portret M., 2007, olej na płótnie
 
 
 


Portret G., 2009, olej na płótnie, 55x70